Najnowsze informacje dotyczące liczby osób pod kwarantanną na placu miasta i powiatu zadziwiają. Według informacji udzielanych przez samorządowców, w mieście są trzy, natomiast w powiecie 10 osób poddanych tej procedurze. Dlaczego stanowi ich naprawdę mało, skoro statystyki w końcu rosną?
– Nie uznajemy w centrum obecnie ani jednej osoby, która z momentu zamknięcia granic oficjalnie powróciła do Kołobrzegu – informuje nas Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy magistratu. Przypomnijmy; osoby, które w nocy z soboty na niedzielę, przekroczyły granicę Polski, muszą koniecznie odbyć kwarantannę. Przejawia się, iż w własnym mieście, do tej chwile, takiego przykładzie nie było. – Wszelkie dane otrzymujemy od prac, m.in. Straży Granicznej – wyjaśnia rzecznik.
Z czego wynika taki stan rzeczy? – Część mieszkańców zdążyła zapewne powrócić do świecie przed zamknięciem granic, część nadal pewnie czeka na mierze – mówi Kujaczyński.
Jednocześnie rzecznik zapewnia, że miasto jest opracowane na podjęcie większej grupy osób, które wymagały przejść kwarantannę, natomiast nie potrafiły jej wypalić w budynku; na taką sytuację zorganizowano m.in. stanowiska w którymkolwiek z ośrodków.
Te kobiety, które wróciły do Kołobrzegu przed zamknięciem granic, kwarantanny obowiązkowej nie muszą odbywać, jednak taka, jak wyglądamy, jest podawana.